Rozdwojenie- Senka?
To nie pierwszy raz kiedy pewna osoba rozdziela się. Kiedyś inna osobowość służyła jej do pewności siebie, jednak była tak nierealna do stania się nią, że została wykasowana i znienawidzona. Ukrywanie prawdy, kłamstwo, ukrywanie imienia, wchodzenie w relacje było bolesne, bo niszczyło wszystko co zbudowała wokół siebie. Nagle przestawała być taka wspaniała, ciekawa i jedyna. Senka ma inną propozycję- ona zajmie się tą emocjonalną częścią, Ana po latach także znów wyciąga kościstą dłoń do współpracy- wiesz, że im mniej z Ciebie zostanie, tym lepsza będziesz- bo najlepiej żeby Cię nie było. Kiedy coś czujesz, coś czego nie chcesz, przychodź do mnie-
Ja już sama nie wiem, jestem załamana, nie chce tym być, nie umiem sklecić tego tak żeby uzyskać pomoc i powiedzieć o wszystkim, co we mnie jest, potrafię tylko tak- chaotycznie co wpadnie do głowy. Chciałabym nie bać się że wszystko jest lepsze odemnie, że każdy jest zagrożeniem, ja nie ufam nikomu, moje uczucia są upośledzone, nie chce być sama, ale czasem myślę że to by było najlepsze- zamknąć się całkiem, wtedy nie będę już od nikogo gorsza. Nie będę widziała ludzi, nie będę chciała być jak oni, bo nie będzie też żadnego człowieka przez którego będę chciała kimś być. Nie wiem, nienawidzę widzieć czegoś do czego mnie zmusza wewnętrzny jakiś głos i jestem rozczarowana i chce płakać i nie istnieć. Czuję ciężkość w klatce piersiowej, coś jak mdłości, bezsilność i drętwienie i chęć ucieczki, ale jednocześnie nie potrafię i nie wiem gdzie uciec. Wściekłość, rozczarowanie, smutek, niechęć, bezsilność, gdziekolwiek nie uciekniesz to będziesz nadal Ty, setki myśli i żadna nie pozostaje na dłużej. Każda osobowość, twarz którą próbuję przyszyć do tego ciała nie potrafi się utrzymać, nie potrafi utrzymać mnie ponad dnem i nikt w nią nie wierzy... oni widzą to, oni wszystko widzą. Jednocześnie nie chcą widzieć. A ja nie chcę pokazywać, ale nie wierzą. Pomyślałam czy może w takich momentach zacznę wyrzucać wszystko... dopóki się nie zmęczę i apatia mnie znów znuży. Czasem czuję się niema. Szkoda że nie chuda i ładna. Nigdy nie czuję się wystarczająco i nigdy nie jestem wystarczająca- jest mnie za mało w pozytywnych aspektach i za dużo w negatywnych. Czasem mam przeskoki myśli- jedne mogę ułożyć w zdania, inne nie. Czegoś się boję? Nie wiem. Wszystko było impulsem. Powoli przestaje czuć ten ucisk, że chciałabym wszystko wykrzyczeć ale nie potrafię. Nachodzi mnie teraz to, że zamiast krzyczeć chcę się schować i zaginąć...
Nic tu nie ma sensu, bo emocje nie mają sensu, one biorą górę i nawet nie wiesz dlaczego i z którego powodu najbardziej... czy ze wszystkich naraz